Advertisement
Co dalej, energetyko?
Rozmowa ze Stanisławem Tokarskim, prezesem Zarządu TAURON Wytwarzanie S.A.

ImagePanie Prezesie, wstęp do naszej rozmowy brzmi jak wielokrotnie już powtarzana wręcz „mantra”: polska energetyka w prawie 90 proc. oparta jest na węglu i wszystko wskazuje na to, że jeszcze przez wiele lat tak będzie. Nikt rozsądny nie neguje potrzeby ograniczenia emisji CO2 i gazów cieplarnianych. Jednak tu powstaje pytanie, jak ten efekt osiągnąć i ile oraz kogo będzie to kosztować?

Z pewnością nikt nie neguje konieczności redukcji emisji CO2. Przyjętą w tym zakresie na szczeblu europejskim politykę można także rozpatrywać jako zagadnienie ściśle ekonomiczne – w takim kontekście należy policzyć koszty jej prowadzenia. Moim zdaniem, pod uwagę muszą zostać wzięte przede wszystkim dwa aspekty. Po pierwsze, z uwagi na zagrożenia w realizacji celów 3x20 przez część państw UE, przyjęcie kolejnych zobowiązań redukcyjnych i próba ich realizacji nie jest uzasadniona ekonomicznie, gdyż dodatkowo zwiększy to obciążenie państw dotkniętych kryzysem. Po drugie, przyjęcie jakichkolwiek dodatkowych zobowiązań musi być poprzedzone rachunkiem ekonomicznym oraz wypracowaniem mechanizmów wsparcia w postaci derogacji bądź rekompensat, by ich wprowadzenie nie odbiło się negatywnie na gospodarce.

Przed krajową energetyką zawodową stoją więc wielkie wyzwania związane z przebudową i – w sumie – odbudową mocy. Co to oznacza w praktyce dla całej branży, a konkretnie dla Spółki, którą Pan kieruje?

Działania podejmowane w związku z redukowaniem emisji oraz zwiększeniem wykorzystania energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych będą przekładały się na zmianę sposobu funkcjonowania rynku energii, jak również na konieczność budowy innego rodzaju jednostek wytwórczych. Konieczna jest dywersyfikacja źródeł energii. Obecnie TAURON Polska Energia S.A. realizuje politykę dywersyfikacji poprzez inwestowanie w zróżnicowane źródła. Grupa TAURON prowadzi program budowy nowych mocy w podziale: 1/3 – energetyka odnawialna, 1/3 – gaz, 1/3 węgiel. TAURON Wytwarzanie jest w trakcie realizacji projektów inwestycyjnych.
Podpisaliśmy umowę na budowę bloku gazowo-parowego o mocy 400 MW w Stalowej Woli, trwa procedura związana z wyborem wykonawcy bloku gazowo-parowego o mocy 135 MW w Elektrociepłowni Katowice oraz bloku 910 MW w Jaworznie. W końcowej fazie są prace związane z uruchomieniem pierwszej w naszej firmie jednostki OZE o mocy 50 MW. Jeszcze w tym roku z jaworznickiego bloku opalanego wyłącznie biomasą popłynie pierwszy prąd. Na ukończeniu jest także budowa instalacji do produkcji energii elektrycznej w odnawialnym źródle energii (20 MW) w Elektrowni Stalowa Wola. Zaawansowane prace trwają także w Bielsku, gdzie powstaje kogeneracyjny blok ciepłowniczy o mocy 50 MW.
Projekty związane z energią odnawialną prowadzone są zarówno przez TAURON Wytwarzanie – w zakresie współspalania i spalania biomasy, jaki i przez TAURON Ekoenergia. Inwestycje łączne Grupy TAURON, bazujące na trzech źródłach energii, szacowane są na ok. 3 tys. MW.
Rozpoczęliśmy duży program modernizacji naszych bloków o mocy 200 MW, chcemy, by pracowały one do roku 2025-27.

Image
Rys. 1. Koszty marginalne wytwarzania energii elektrycznej dla różnych wariantów rozwoju (rynek konkurencyjny – bez OZE).

Image
Rys. 2. Wzrost kosztów wytwarzania w przemyśle w 2030 r., wynikający z wdrażania polityki klimatycznej, odniesiony do wyniku finansowego przemysłu (sekcja B i C) w roku 2010.

Image
Rys. 3. Koszty zakupu uprawnień emisyjnych, scenariusz popytowy referencyjny; polityka dekarbonizacji w podziale na źródła objęte handlem emisjami (ETS) i źródła będące poza tym systemem (Non ETS).

W marcu tego roku na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli Polska powiedziała stanowcze „NIE’” w kwestii Pakietu energetyczno-klimatycznego do roku 2050. Jakie mogą być konsekwencje tego weta?

9 marca 2012 r. w Brukseli odbyło się posiedzenie Rady Unii Europejskiej do spraw środowiska. Według planów duńskiej prezydencji miano na nim zadecydować o przyjęciu długoterminowej polityki klimatyczno-energetycznej wyznaczającej cele redukcji emisji CO2 na lata 2030, 2040 i 2050, opublikowane w ubiegłym roku w postaci energetycznej Mapy drogowej 2050. Z uwagi na brak woli ze strony duńskiej prezydencji podjęcia rzeczywistych prób wypracowania kompromisu, kilkugodzinne negocjacje zakończyły się wetem ze strony Polski.
Nie zostały zatem opublikowane konkluzje Rady w zakresie kroków milowych na drodze do redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej do 2050 r., a co najwyżej konkluzje prezydencji, które mają znacznie mniejszą siłę polityczną. Komisja Europejska nie ma bowiem mandatu Rady do dalszych prac nad planem ograniczenia emisji CO2. Temat powróci zapewne pod dyskusję. Najprawdopodobniej będzie to miało miejsce przy okazji rozmów w sprawie dyrektywy EED. Szczyt na zakończenie prezydencji duńskiej zaplanowano na 28 czerwca. Czy do tego momentu w Unii Europejskiej zostanie wypracowany konsensus?
Bez jednoznacznego globalnego porozumienia w zakresie walki ze zmianami klimatycznymi dobrowolne podejmowanie decyzji skutkujących obniżeniem konkurencyjności własnej gospodarki nie byłoby rozsądne. W Europie mamy obecnie kryzys i to do jego przezwyciężenia potrzebne są najpilniejsze działania. W takiej sytuacji nakładanie na gospodarki krajów członkowskich dodatkowych obciążeń byłoby jak dolewanie oliwy do ognia.
Według Komisji Europejskiej podstawowymi motywacjami formułowania długoterminowej polityki klimatycznej mają być: walka ze zmianami klimatu, zwiększenie niezależności energetycznej Unii oraz rozwijanie nowych technologii.
Z pierwszym argumentem nie dyskutujemy, chcemy jednakże rozwiązań globalnych, które mogą rzeczywiście przynieść jakiś skutek i dopiero w tym kontekście budować unijną strategię. Drugi argument nie ma dla nas zastosowania, bo akurat Polska należy do grupy państw unijnych o najwyższym poziomie niezależności energetycznej. Jeśli natomiast chodzi o rozwijanie nowych technologii, to rozmowy w tym obszarze są jak najbardziej konieczne.

Efektywność OZE w Polsce, ze względu na koszty niezbędnych inwestycji oraz cenę pozyskiwanej z nich energii, bez stosownego wsparcia państwa – rodzi coraz więcej wątpliwości. Jak Pan postrzega realną przyszłość tej branży?

Obecnie zapoznajemy się z propozycjami nowej ustawy o OZE. Nie znamy jeszcze szczegółów, a więc trudno jest się odnieść do tego projektu. W wypadku TAURON Wytwarzanie jednym z głównych źródeł OZE jest współspalanie biomasy. Współspalanie pozwala w istotny sposób produkować energię odnawialną, co zważywszy na 15 proc. cele unijne wyznaczone dla Polski, jest bardzo ważne.
W przypadku zniesienia mechanizmów dofinansowania współspalania w postaci Zielonych Certyfikatów należy rozważyć, przy jakich cenach biomasy oraz jakich cenach uprawnienia za tonę CO2 produkcja energii elektrycznej z udziałem współspalania biomasy będzie opłacalna. Jeżeli efekt uniknięcia emisji CO2 będzie ekonomicznie uzasadniał użycie biomasy we współspalaniu, to technologia ta będzie utrzymana, jednak jeżeli stosowanie biomasy jako paliwa nie będzie opłacalne, to należy rozpatrzyć zaprzestanie produkcji zielonej energii z jego użyciem.
W nowym projekcie ustawy o OZE trzeba wziąć pod uwagę utrzymanie zielonych certyfikatów dla współspalania, być może ze zmniejszoną dopłatą w porównaniu z innymi technologiami OZE, które wymagają większych nakładów inwestycyjnych w dłuższej perspektywie czasu. Utrzymanie dopłat do 2020 roku od strony zwrotu z inwestycji jest wystarczające, ale nie eliminuje ryzyka zaprzestania wykorzystania współspalania jako metody produkcji energii elektrycznej w późniejszym czasie.

Dziękuję za rozmowę.

Ewelina Sygulska

 

© 2024 Grupa INFOMAX