Moje lektury
W tym roku mija 20 lat od Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro, podczas którego przyjęto ideę i zasady zrównoważonego rozwoju. Od tego czasu nastąpiły na świecie zasadnicze zmiany.
foto: http://pl.fotolia.com/
foto: http://pl.fotolia.com/
Mamy obecnie do czynienia z bardzo poważnym kryzysem gospodarczym o trudnych do przewidzenia skutkach. Nie potrafimy zdefiniować współczesnej fazy globalizacji. Potrzebny jest nam nowy język, nowe narzędzia, nowa ekonomia... Praca na tym trwa.
Częścią „tej pracy” był Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach. Uczestniczyłem w nim jako przedstawiciel Polskiej Izby Ekologii. Interesowały mnie przede wszystkim problemy na styku: gospodarka-środowisko, a szczególnie „pakiet energetyczno-klimatyczny”. Wysłuchałem polityków, ludzi biznesu, nauki, przedstawicieli organizacji pozarządowych.
Po trzech dniach debat wniosek nasuwał się jeden: nastąpiło „zapętlenie klimatyczno-energetyczne”. Pole kompromisu zawęziło się. Zasadnicza różnica zdań wynika z innego systemu wartości, innego zasobu wiedzy, odmiennego liczenia kosztów i rozbieżnych interesów.
Tak czy inaczej – unijna polityka klimatyczna to poważne wyzwanie dla Polski. Dla jednych stanowi zagrożenie. Innym daje szansę...
Czy jest możliwy kompromis? Myślę, że konieczny. Jednak tylko wtedy, gdy będziemy dyskutować w oparciu o fakty, a nie kierować się z góry przyjętymi założeniami. Zresztą, niestety, ze znajomością faktów, z wiedzą w tej dziedzinie są poważne problemy. Kompromitujące na Kongresie były wystąpienia niektórych przedstawicieli (przedstawicielek) rządu...
Jestem przekonany, że jeżeli na temat polityki klimatyczno-energetycznej mamy poważnie rozmawiać z udziałem społeczeństwa – potrzebne jest nam „ustalenie słownika” i podstawowych faktów. Luka w tej wiedzy jest ewidentna.
Niezbędne są więc opracowania i analizy, które dostarczają wiedzy potrzebnej do podejmowania decyzji i wyborów. Niewątpliwie należy do nich raport:
„Ocena wpływu ustanowienia celów redukcji emisji wg dokumentu KE <ROADMAP 2050> na sektor energetyczny, rozwój gospodarczy, przemysł i gospodarstwa domowe w Polsce do roku 2050” [1], którego nie można pominąć czy zbyć argumentem, że to opracowanie „lobby węglowego”.
Nie jest moim celem krytyczna analiza przywołanego raportu. Nie mam też tak szczegółowej wiedzy, a ramy tego artykułu na to nie pozwalają. Taką analizę musi jednak przeprowadzić rząd, a przynajmniej ministerstwa środowiska i gospodarki, Komisja Europejska oraz partie polityczne.
Ta analiza jest konieczna również z tego względu, że raport zawiera, niestety, wiele błędów i uproszczeń.
Jednak jest to jedno z nielicznych opracowań, dostarczających wiedzy potrzebnej w debacie publicznej.
Celem omawianego raportu jest „ocena skutków dla Polski przyjęcia propozycji KE, dotyczących celów redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE do 2050 roku”. Dotyczy to cen energii, krajowego systemu energetycznego, rozwoju gospodarczego, budżetu gospodarstw domowych i sytuacji energochłonnych sektorów gospodarki.
W opracowaniu wskazuje się na to, że:
formułowanie i wdrażanie unijnej polityki klimatycznej nie jest jednorazowym działaniem. Jest to proces, który składa się z sekwencji wielu następujących po sobie działań. To ważna konstatacja.
Tu kilka zdań o kontekście unijnej polityki w tym zakresie. Kraje UE są stroną Konwencji Klimatycznej oraz Protokołu z Kioto.
Długofalowym celem UE w zakresie polityki klimatycznej jest doprowadzenie do podpisania międzynarodowego traktatu, określającego wiążące efekty redukcji emisji gazów cieplarnianych (podkreślam: nie chodzi tylko o CO2) dla całego świata oraz tworzącego mechanizmy zapewniające ich osiągnięcie. UE dąży więc do ustanowienia dla krajów rozwiniętych 80-95 proc. stopnia redukcji do roku 2050.
Te propozycje nie zyskują poparcia wielu krajów, w tym USA i Chin. W efekcie mamy do czynienia z kończącymi się zobowiązaniami wynikającymi z Protokołu z Kioto i brakiem długofalowych zobowiązań w skali międzynarodowej.
Mimo impasu w negocjacjach, w marcu 2011 KE opublikowała „Mapę 2050”, w której przedstawiła propozycję działań zmierzających do uzyskania w roku 2050 co najmniej 80 proc. redukcji gazów cieplarnianych w skali UE.
W opracowaniu wskazuje się na to, że ocena skutków wykonana przez Komisję Europejską jest bardzo ogólna i fragmentaryczna, m.in. w niewystarczającym stopniu uwzględnia specyfikę poszczególnych krajów, w tym Polski i jej systemu energetycznego.
Wśród najważniejszych skutków wprowadzenia polityki dekarbonizacji raport wymienia:
1. Wzrost nakładów inwestycyjnych w energetyce o 330-360 mld zł w okresie do 2050 roku.
2. Wzrost kosztów wytwarzania energii o 12-30 mld zł rocznie w okresie 2030-2050 roku.
3. Prawie trzykrotny wzrost hurtowych cen energii elektrycznej i ponad trzykrotny wzrost ciepła sieciowego w okresie 2010-2050 roku.
4. Spadek PKB o 5 proc. w roku 2020 i 10-12 proc. w latach 2030-2050 roku.
5. Wzrost udziału kosztów energii w budżetach co najmniej połowy gospodarstw domowych z poziomu 12 proc. do 14-15 proc. w całym okresie do 2050 roku.
6. Zagrożenie rentowności produkcji 10 działów przemysłu, zatrudniających 800 tys. pracowników.
To groźne dane i ustalenia. Żaden poważny rząd nie może ich zignorować, jeżeli są prawdziwe. Czy są wiarygodne? Uważam, że nie w pełni. Kim są autorzy? To opracowanie nie uwzględnia tzw. kosztów zewnętrznych zanieczyszczenia środowiska i zysków wynikających z polityki klimatycznej.
Jednak poważna debata nie może sprowadzać się do argumentu, że to raport tendencyjny „lobby węglowego”. Nawet gdyby tak było – to trzeba by to udowodnić, zweryfikować naukowo. Być może dobrym pomysłem jest powołanie – co postuluje się w raporcie – wspólnego zespołu ekspertów reprezentujących rząd, środowiska gospodarcze, ekologiczne i organizacje pozarządowe w celu przygotowania stosownych analiz. Takie wspólne ustalenia byłyby podstawą do przygotowania uzasadnienia i argumentacji wspierających politykę klimatyczną Polski, czego przy naszym wecie brakowało. Dopiero po takich ocenach i analizach można będzie odpowiedzieć na pytanie o kierunki unijnej i polskiej polityki klimatycznej.
Z potrzeby szukania kompromisu i redefinicji polityki klimatycznej w warunkach kryzysu gospodarczego i jego skutków muszą zdać sobie sprawę wszystkie strony. Marcin Korolec, minister środowiska, na majowym Kongresie Innowacyjnej Gospodarki powiedział: (...) W najbliższych miesiącach czeka nas poważna zmiana w polityce klimatycznej i energetycznej. Do jej celów dołożone zostanie założenie, że
energia musi być tania (podkreśl. Cz. Śl.) [2].
I tu dotykamy sprawy zasadniczej. W jakim rachunku „musi być tania”? Z internalizacją czy bez internalizacji efektów zewnętrznych jej wyprodukowania, kosztów zanieczyszczenia środowiska [3]. Chciałbym usłyszeć odpowiedź tak ministra środowiska, jak i twórców raportu.
Czesław Śleziak
Literatura:
1. Ocena wpływu ustanowienia celów redukcji emisji wg dokumentu KE „Roadmap 2050” na sektor energetyczny, rozwój gospodarczy, przemysł igospodarstwa domowe wPolsce do roku 2050. Raport końcowy. Pracę wykonała fi rma Badania Systemowe „EnergSys” Sp. zo.o. Warszawa 2012.
2. biznes.onet.pl/korolec-czeka–nas-zmiana-politykiklimatycznej-i-e,18490,5142217,1news-detal.
3. Na temat internalizacji środowiskowych efektów zewnętrznych zob.: Fiedor B. (red): Podstawy ekonomii środowiska i zasobów naturalnych, Warszawa 2002 r., s. 76-120.