Advertisement
Demografia po polsku
W poprzednim wydaniu „Ekologii” (nr 1/57/2011) zamieściliśmy artykuł autorstwa Wiesława Koźlaka „Demografia a ekologia”, traktujący o kryzysie współczesnej cywilizacji pod względem demograficznym i związanych z tym problemami ekologicznymi w skali globalnej. Tym razem proponujemy kontynuację tych zagadnień w odniesieniu do naszego kraju.
Redakcja


Stan środowiska zależy w poważnym stopniu od liczby ludności świata. Jest to zupełnie zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę konieczność dalszego zasiedlania uprawnych obszarów Ziemi, a zarazem potrzebę zarezerwowania znacznych terenów dla rolnictwa.


Image

Image
Znamienne jest to, że szybki wzrost liczebności ludzkiej występuje w krajach ubogich i gospodarczo zacofanych [1]. Jednak problemy demograficzne związane ze wzrostem liczby ludności nie ominęły także Polski.

Oceny stanu zaludnienia Polski w dawniejszych okresach historycznych są utrudnione ze względu na wyjątkowo dużą zmienność terytorium państwowego. Według współczesnych szacunków – w początkowym okresie istnienia państwa ludność Polski liczyła 600-700 tys. osób. Dla okresów późniejszych szacunki są już bardziej szczegółowe. Przedstawiają to tabele 1-3.

Image

Image

Demograficzny rys historyczny

Powstałe na nowo po I wojnie światowej państwo polskie zajmowało powierzchnię 388,6 tys. km2, która w zasadzie nie zmieniła się do II wojny światowej. Ludność Polski międzywojennej liczyła 35,2 mln. Na dzisiejszym terytorium Polski mieszkało przed wojną 32 mln osób.

II wojna światowa spowodowała bardzo daleko idące zmiany demograficzne. W wyniku działań wojennych i eksterminacji ludności zginęło 3 mln osób [2]. Pierwsze lata powojenne były okresem masowych migracji zewnętrznych i wewnętrznych. Do początku 1974 roku trwał proces wielkich przesiedleń ludności z przeludnionych województw ziem dawnych na Ziemie Zachodnie i Północne. Ponadto bezpośrednio po II wojnie światowej, tj. od 1946 roku, wystąpiło zjawisko kompensacji strat wojennych o nasileniu nienotowanym w żadnym innym kraju Europy. Zjawisko to, przejawiające się bardzo wysokim przyrostem naturalnym, wynikało z dążenia populacji do odbudowy strat wojennych.

Kulminacja wyżu powojennego miała miejsce w połowie lat 50. W 1956 roku stopa przyrostu naturalnego osiągnęła rekordową wysokość 19,6 proc. Charakterystyczną dla tego okresu była wyższa stopa przyrostu naturalnego w miastach niż na wsi, co wiązało się z masowym napływem młodej ludności wiejskiej w trakcie realizacji wielkich inwestycji przemysłowych planu 6-letniego. W następnych latach, w miarę wchodzenia w okres zawierania małżeństw mało licznych roczników czasu wojny, stopa przyrostu naturalnego systematycznie obniżyła się. W 1969 r. osiągnęła najniższy poziom w niżu demograficznym lat 60., tj. 8,2 proc.

W latach 70. w wiek rozrodczy wchodziły liczne roczniki powojenne. Związany z tym wzrost urodzeń określa się powszechnie mianem echa powojennego wyżu demograficznego, który swój szczyt osiągnął w 1976 r., tj. 10,7 proc. Poczynając od tego roku, stopa przyrostu naturalnego obniżyła się w wyniku wchodzenia w wiek dojrzały roczników niżowych lat 60. W drugiej połowie lat 80. jej spadkowa tendencja nasiliła się (szczególnie w miastach) w warunkach narastającego kryzysu gospodarczego i regresu stopy życiowej przeważającej części społeczeństwa. Wystąpiło niebezpieczne nałożenie się spadku liczby urodzeń i wzrostu liczby zgonów, wskutek czego wskaźnik przyrostu naturalnego osiągnął w 1995 r. rekordowo niski poziom, tj. 1,2 proc.

W czerwcu 1996 r. odnotowano po raz pierwszy od połowy lat 70. wzrost stopy przyrostu naturalnego. Liczba urodzeń zaczęła zwiększać się w rezultacie wchodzenia w wiek dojrzały roczników echa wyżu demograficznego.

XXI wiek, czyli co nas czeka w demografii

Obecnie pod względem liczby ludności zajmujemy 8 miejsce w Europie i 30 w świecie [3]. Sytuację ludnościową kształtują urodzenia, zgony i migracje zagraniczne. W miastach mieszka powyżej 60 proc. ogółu ludności. Odnotowujemy również po raz pierwszy zahamowanie napływu ludności ze wsi do miast. W świetle liczb przeżywamy więc demograficzną zapaść. U jej źródeł leży systematyczny spadek urodzeń. Oznacza to, że obecny poziom reprodukcji ludności nie zapewnia już prostej zastępowalności pokoleń; współczynnik dzietności wynosi 1,43 i jest niższy niż np. w Islandii, Francji i Wielkiej Brytanii.

W związki małżeńskie wchodzą bowiem roczniki niżu demograficznego z lat osiemdziesiątych. Więcej małżeństw, mimo mniejszej liczby ludności, zawieranych jest na wsi. Optymistycznym akcentem w obrazie sytuacji demograficznej Polski jest spadek umieralności dzieci w wieku poniżej 1 roku. Wskaźnik umieralności niemowląt, chociaż zmalał o połowę, jest ciągle wyższy niż w krajach Europy Zachodniej. W takich krajach jak Holandia, Francja, Niemcy wynosi od 3 do 5 zgonów na 1000 urodzeń.

Optymistycznie przedstawia się też tendencja wydłużania życia. Średnia długość życia wyniosła ostatnio 68,9 lat dla mężczyzn i 77,3 lata dla kobiet. Przeciętny mężczyzna w Polsce żyje jednak o 7-8 lat, a kobieta o 5-6 lat krócej niż w krajach skandynawskich czy Japonii. Statystyczny mieszkaniec Polski ma obecnie więcej niż 35 lat. Postępuje systematyczny proces starzenia się społeczeństwa polskiego. Rośnie liczba osób w wieku emerytalnym.

Image

Jestem z miasta

Ogólna liczba miast w Polsce wynosi 875. Na liczbę tę składa się:
– 307 miast stanowiących gminy o statusie miasta,
– 567 miast położonych na terenie gmin miejsko-wiejskich,
– miasto stołeczne Warszawa [4].

Urbanizacja przynosi jednak określone skutki społeczne i ekologiczne. Wiadomo, że wzrost liczby ludności pociąga za sobą wzrost zapotrzebowania na zasoby środowiska naturalnego, powodując w nim liczne niekorzystne zmiany. Podstawową przyczyną urbanizacji jest migracja ludzi ze wsi do miast. Proces ten, obok „eksplozji demograficznej”, jest drugim zjawiskiem demograficznym mającym wpływ na przeobrażenia zachodzące w środowisku przyrodniczym.

Nadmierna urbanizacja może prowadzić do tragicznych skutków:

– zmian w strukturze i sposobie użytkowania gleb,
– zmiany w naturalnej rzeźbie terenu,
– obniżenia poziomu wód gruntowych,
– zwiększenia zanieczyszczenia środowiska,
– uzależnienia od terenów przyległych,
– powstania klimatu miejskiego,
– powstania specyficznych zoocenoz i fitocenoz.

Urbanizacja powoduje także problemy społeczne. Z powodu braków terenów uzbrojonych, środków, wyobraźni i zmysłu estetycznego oraz z powodu budowlanego pośpiechu powstawały osiedla miejskie bez podstawowych usług, szkół, żłobków i przedszkoli, należytych dróg komunikacji, ośrodków zdrowia, miejsc zabawy i wypoczynku. Budownictwo zdominowane było przez system wielkopłytowy. Do jego wad zaliczamy: nadmierne zużycie energii i materiałów, złą izolacyjność, niemożność późniejszych przekształceń wnętrz, brak odporności na wstrząsy oraz monotonny i nieestetyczny wygląd zespołów osiedlowych. Zieleń jest tylko wypełnieniem skrawków ziemi między chodnikami, blokami, parkingami i śmietnikami. Osiedla nie sprzyjają integracji mieszkańców, wypoczynkowi, nie zapewniają poczucia intymności [6-8].

Mimo niewątpliwej poprawy, Polska jest nadal w czołówce państw o nieokrzesanej sytuacji ekologicznej. Wciąż przekraczane są dopuszczalne wielkości zanieczyszczeń powietrza, wody, gleby, żywności. Zagrożone jest środowisko przyrodnicze. Każdego roku kilkadziesiąt milionów ton odpadów komunalnych i przemysłowych trafia na hałdy i składowiska (wraz z kilkoma milionami ton odpadów silnie toksycznych). Na ponadnormatywny hałas, najczęściej pochodzenia komunikacyjnego, narażonych jest około 40 proc. mieszkańców miast [9-11].

Pomyślmy czasem o polach i lasach


W Polsce dominują dwie formy użytkowania ziemi: użytki rolne i lasy. Powierzchnia użytków rolnych systematycznie maleje. W 1997 roku ubyło 31,2 tys. ha, podczas gdy w latach 1990-1995 wyłączono rocznie około 24 tys. ha. Należy zauważyć, że zmniejszenie ich powierzchni nastąpiło przede wszystkim na rzecz terenów osiedlowych, nieużytków, terenów komunikacyjnych, a także obszarów zajętych przez wody. Fakt ten jest niezaprzeczalnym dowodem na to, iż wzrost liczby ludności pociąga za sobą cały szereg zmian w środowisku naturalnym. Maleje również powierzchnia użytków zielonych, obejmująca zarówno trwałe łąki, jak i pastwiska. Pod tym względem Polska należy do najuboższych krajów europejskich.

Drugą pod względem wielkości zajmowanej powierzchni formę użytkowania ziemi w Polsce stanowią lasy. Od bardzo dawna las uważany jest za najważniejsze naturalne źródło czystego powietrza. Rośliny przyswajają w procesie fotosyntezy dwutlenek węgla i uwalniają jednocześnie mniej więcej równoważną ilość tlenu. Oczywiście ilości pochłanianych i uwalnianych gazów zależą od wielu czynników i często wahają się w szerokich granicach. Rozwój cywilizacji, a więc przemysł, urbanizacja, komunikacja samochodowa, w coraz większym stopniu zanieczyszczają atmosferę ogromną ilością szkodliwych gazów i pyłów. Las oczyszcza powietrze jak naturalny filtr.

Rola lasów na tym się jednak nie kończy. Las w funkcjonowaniu przyrody oraz w życiu człowieka jest nie do przecenienia. Mimo iż lasy wydają się ospałe, są one faktycznie miejscem intensywnej aktywności. Obfita roślinność, zwierzęta oraz mikroorganizmy oprócz swego biologicznego funkcjonowania odgrywają również rolę filtru dla powietrza i wody, regulują przepływ wód oraz zmniejszają erozję gleb, a także utrzymują środowisko o odpowiednim dla ekosystemów poziomie. Gleba w lesie stanowi filtr dla niosącego zanieczyszczenia deszczu. Kwaśne deszcze, zawierające jako zanieczyszczenie kwas siarkowy i azotowy, przynoszone z terenów przemysłowych, stanowią bezpośrednie zagrożenie dla ryb w rzekach i jeziorach. Ekosystemy leśne usuwają kwasy zarówno z wody deszczowej, jak i z topniejącego śniegu.

Utrata lasu na danym terenie oznacza życie w okaleczonym krajobrazie, utrudnienie regeneracji sił i zdrowia w nieodpowiednich warunkach mikroklimatycznych, obniżenie ilości i jakości dostępnych zasobów wodnych, wzrost niebezpieczeństwa lawin i osuwisk w górach, silnych wiatrów itp. Utrata lasów oznacza katastrofę naszej cywilizacji. Tak więc informacja o zmniejszającej się powierzchni lasów na terenie naszego kraju, nie nastraja nas zbyt optymistycznie. Ale niestety – jest to jeden z wielu skutków wzrostu ludności, czyli wzrostu zapotrzebowania na mieszkania, meble, papier itd. [12-15].

Do innych form użytkowania ziemi należy zaliczyć osiedla, tereny komunikacyjne, użytki kopalne i nieużytki. Wszystkie te formy użytkowania ziemi wykazują stałą tendencję wzrostową, to znaczy zwiększa się powierzchnia terenów zajmowanych zarówno przez drogi i koleje, budownictwo mieszkaniowe i przemysłowe, jak też przez kopalnie odkrywkowe. Wzrasta także powierzchnia nieużytków. W ciągu ostatniego dziesięciolecia powierzchnia terenów komunikacyjnych wzrosła z 958 tys. ha (co stanowiło 3,1 proc. ogólnej powierzchni kraju) do 989 tys. ha. W tym czasie obszary zajęte przez osiedla wzrosły o 112 tys. ha, zajmując 3 proc. powierzchni Polski [16].

Trochę o nas samych


Struktura demograficzna w podstawowym zakresie oznacza skład ludności pod względem płci i wieku. Skład ten ukształtowały czynniki i procesy, które wystąpiły w przeszłości. Są to czynniki biologiczne, społeczne i losowe.

Obecnie w Polsce na 100 mężczyzn przypada 106,5 kobiet. Około 48,4 proc. mieszkańców Polski stanowią mężczyźni, kobiet zaś jest 51,6 proc.

Wyniszczenie społeczeństwa polskiego podczas II wojny światowej doprowadziło do nienaturalnego „odmłodzenia” mieszkańców Polski. W roku 1950 ludności w wieku poniżej 20 lat było aż 39 proc., a lat 65 przekroczyło jedynie 5,3 proc. mieszkańców. Ludność Polski systematycznie się starzeje. W 2002 roku poniżej 20 lat miało niecałe 27 proc. ogółu, a wiek powyżej 65 lat osiągnęło 12,55 proc.

Przyrost naturalny jest dość zróżnicowany w zależności od regionu Polski. Najmniej dzieci rodzi się w regionach uprzemysłowionych i silnie zurbanizowanych (w miastach przyrost naturalny jest ponad dwukrotnie niższy niż na wsi), choć nie jest to jedyny czynnik determinujący przyrost naturalny. Istotne znaczenie odgrywa także liczba zgonów czy struktura wieku. Najwyższy przyrost naturalny można zaobserwować w województwach: podkarpackim, małopolskim, warmińsko-mazurskim, pomorskim i lubelskim, a najniższy w łódzkim i świętokrzyskim.

Wielkość gospodarstw domowych, mierzona przeciętną liczbą osób w gospodarstwie, w roku 2002 wynosiła 2,65 osób. Miejskie gospodarstwo domowe to przeciętnie 2,55 osoby, wiejskie – ponad 3 osoby.

W ciągu ostatnich 100 lat długość życia w Polsce znacznie wzrosła. W okresie międzywojennym wynosiła około 50 lat, w latach 50. już 62 lata, a pod koniec lat 80. osiągnęła 67 lat dla mężczyzn i 75 lat dla kobiet. Potem niestety nastąpił moment obniżenia długości życia mężczyzn, głównie z powodu ich przedwczesnej umieralności w wieku 45-64 lat.

Zjawisko tak znaczącego wydłużania się średniego trwania życia w XX wieku było wynikiem poprawy poziomu higieny i opieki medycznej, co m.in. zaowocowało obniżeniem współczynnika umieralności niemowląt: w roku 1946 liczba ta zmniejszyła się do 15, a obecnie wynosi 7 na 1000 urodzeń, czyli podobnie jak na Węgrzech i Litwie.

Różnica między trwaniem życia kobiet i mężczyzn wynosi ok. 8,5 roku. Największa przewaga w długości życia kobiet jest notowana na Warmii, Mazurach, Lubelszczyźnie, Podlasiu, a także w Łódzkiem – w tych regionach kobiety żyją ponad 9 lat dłużej niż mężczyźni. Ta różnica jest zdecydowanie mniejsza na Opolszczyźnie i w Małopolsce – wynosi około 7,5 roku.

Główną przyczyną zgonów w Polsce są choroby układu krążenia: ponad 45 osób na 10 000 mieszkańców umiera z ich powodu (42 w miastach i ponad 53 na wsi). Drugą w kolejności przyczynę stanowią nowotwory: ponad 23 zgony na 10 000 osób (24 w miastach, blisko 22 na wsi).

Od kilkunastu lat w Polsce ma miejsce spadek rozrodczości. Badania i analizy demografów wskazują, że ten proces nie jest jeszcze zakończony – w coraz większym stopniu dotyczy kolejnych roczników młodzieży. Wśród przyczyn tego zjawiska wymienia się przede wszystkim trudne warunki społeczno-ekonomiczne, w jakich znalazło się pokolenie w wieku prokreacyjnym. Zdaniem ekspertów w najbliższych latach należy liczyć się z dalszym spadkiem współczynnika dzietności, z obecnej średniej 1,25 dziecka na kobietę do około 1,1 w roku 2010, po czym w latach 2010-2020 można oczekiwać niewielkiego wzrostu dzietności do wartości około 1,2. Demografowie przewidują, że w konsekwencji do roku 2030 będzie nas prawie 3 mln mniej niż obecnie.

dr Wiesław Koźlak
Wydział Budownictwa, Mechaniki
i Petrochemii
Politechniki Warszawskiej

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Literatura:
1. Koźlak W.: Ekologia, 1/57/2011.
2. Rosset E.: Demografia Polski t. 2, PWE, Warszawa 1975.
3. Leszczyński S., Dokański R.: Geografia Polski, PWN, Warszawa 1995.
4. Główny Urząd Statystyczny, Powierzchnia i ludność w przekroju terytorialnym, Warszawa 1999.
5. Publikacja opracowana przez Zespół Encyklopedii Wydawnictwa Naukowego PWN na podstawie zasobów Bazy Encyklopedycznej PWN, Wyd. Naukowe PWN S.A., Warszawa 2006.
6. Wrona J., Rek J.: Podstawy geografii ekonomicznej, PWE, Warszawa 1997.
7. Lester R., Bron D.: Raport o stanie środowiska, PWE, Warszawa 1998.
8. Holzer J.Z.: Perspektywy demograficzne Polski do roku 2030, SGPiS, Warszawa 1990.
9. Dobrzyński G., Dobrzyńska B., Kiełczewski D.; Ochrona środowiska przyrodniczego, Wydanie II, Wyd. Ekonomia i Środowisko, Białystok 1997.
10. Campbell A.: Ekologia człowieka, Historia naszego miejsca w przyrodzie od prehistorii do czasów współczesnych, PWN, Warszawa 1995.
11. Kalinowska A.: Ekologia – wybór przyszłości, Wyd. Editions Spotkania, Warszawa 1991.
12. Czołnik B.: Lekcje w lesie, Wyd. Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie, Kalisz 1999.
13. Danielewicz W.: Las jako układ ekologiczny [w:] Praca zbiorowa, Kompendium Wiedzy o Ekologii, PWN, Warszawa 2000.
14. Łysiak W. [red.]: Materiały I Ogólnopolskiej Konferencji Las w Kulturze Polskiej, Wyd. Eco, Poznań 2000.
15. Łysiak W. [red.]: Materiały II Ogólnopolskiej Konferencji Las w Kulturze Polskiej, Wyd. Eco, Poznań 2001.
16. Pyłka-Gutkowska E.: Ekologia z ochroną środowiska, Wyd. Oświata, Warszawa 2004.
 

© 2024 Grupa INFOMAX