Według danych statystycznych, w 2010 roku w Polsce było około 14 486,7 tysięcy gospodarstw domowych, z czego około 66,4 proc. w miastach i około 33,4 proc. na wsi. Prawie 75 proc. mieszkań w miastach oraz 70 proc. na wsi wyposażonych jest w instalacje centralnego ogrzewania.
Do ogrzewania budownictwa rozproszonego i częściowo miejskiego stosowane są również indywidualne źródła ciepła, przy czym szacunkowa liczba tych urządzeń wynosi:
• 2,0 mln kotłów c.o.;
• 7,5 mln pieców ceramicznych;
• 1,5 mln pieców metalowych;
• 6,5 mln pieców kuchennych.
Przybliżona struktura pokrycia potrzeb sektora komunalno-bytowego na ciepło do ogrzewania i produkcję ciepłej wody przedstawia się następująco:
• Ciepło sieciowe z EC i ciepłowni 53,0 proc. (udział węgla 79 proc.).
• Lokalne kotłownie opalane węglem i koksem 17,4 proc.
• Kotły i piece węglowe 25,9 proc.
• Ogrzewanie gazowe 3,0 proc.
• Elektryczne ogrzewanie akumulacyjne 0,7 proc.
Poza ciepłownictwem sieciowym, które spala około 13,5-15,5 miliona ton węgla, głównie miałów węgli energetycznych, dodatkowo do ogrzewania gospodarstw domowych (indywidualnie lub poprzez małe lokalne kotłownie) zużywa się rocznie około 11,55 miliona ton sortymentów grubych, średnich i miałowych, w tym:
• Ok. 6 550 tys. ton sortymentów grubych.
• Ok. 2 200 tys. ton sortymentów średnich - w tym 1100 tys. ton kwalifikowanych paliw węglowych.
• Ok. 2 800 tys. ton miałów węglowych.
Biorąc pod uwagę fakt, że prawie 79 proc. ciepła sieciowego produkowane jest z węgla – ten nośnik energii nadal utrzymuje dominującą pozycję w strukturze zaopatrzenia gospodarstw domowych w ciepło.
Węgiel czy gaz?
Według sprawozdań URE – na 6 592 755 odbiorców gazu ziemnego około 6 406 229 to gospodarstwa domowe. Łącznie gospodarstwa te zużywają około 3,714 mld m3/rok, lecz tylko 11 proc. z nich stosuje ten gaz do celów grzewczych. Reszta używa go przede wszystkim do gotowania i do przygotowania ciepłej wody, ogrzewając domy m.in. węglem, którego zużycie w tych gospodarstwach ocenia się na ponad 3,9 mln ton, a więc ponad połowę zużycia węgla opałowego.
W gospodarstwach domowych spala się głównie wysokojakościowe, grube i średnie sortymenty handlowe, otrzymywane w procesie wzbogacania urobku surowego, o wartości opałowej dochodzącej do 31 MJ/kg, zawartości popiołu 3-10 proc. oraz o zawartości siarki poniżej 0,6 proc.
Pomimo wysokich parametrów jakościowych tych węgli, są one jeszcze w wielu gospodarstwach spalane w przestarzałych piecach i kotłach CO, o sprawności wytwarzania ciepła na poziomie 25 do 60 proc.
Jest to główną przyczyną powstawania niskiej emisji oraz wysokich kosztów ogrzewania. Często w tego typu piecach współspala się z węglem substytuty paliw i odpady komunalne.
Liczby, czyli statystyka...
Najwięcej gospodarstw ogrzewanych jest węglem w województwach: mazowieckim (około 530 000), małopolskim i śląskim (po ponad 360 000) a następnie wielkopolskim oraz lubelskim, po ponad 270 000 gospodarstw domowych.
Łącznie około 7,6 mln gospodarstw domowych jest przystosowanych do spalania paliw stałych, w tym węgla kamiennego.
Duży udział węgla w strukturze zużycia paliw w gospodarstwach domowych wynika głównie z przyczyn ekonomicznych, ale nie tylko. Zastąpienie węgla stosowanego do ogrzewania naszych domów (oraz innych, mniejszych obiektów jak: szkoły, szpitale, urzędy itd.) gazem ziemnym, wymagałoby wprowadzenia rocznie na rynek, dodatkowo ponad 17,8 miliardów m3 tego paliwa.
Z pewnością należy się zastanowić, czy możliwości importowe Polski oraz rosnące ceny gazu pozwalają na prowadzenie takiej polityki paliwowej?
W dzisiejszych czasach, jedną z najważniejszych pozycji w budżecie przeciętnego gospodarstwa domowego stanowią koszty jego utrzymania: a więc koszty najmu, konserwacji, wody i ścieków, wywozu śmieci oraz koszty energii elektrycznej, cieplnej, jak również koszty surowców energetycznych (gaz, węgiel, drewno itd.).
Średnio koszty energii w wydatkach konsumpcyjnych typowej polskiej trzyosobowej rodziny wynoszą około 11 proc. (około 55 proc. kosztów utrzymania gospodarstwa domowego) i należą (po Słowacji) do najwyższych w Europie.
Wprowadzenie w życie od 2013 roku tzw. pakietu klimatyczno-energetycznego może podwyższyć ten udział nawet do 14-15 proc. Sytuacja jest poważna, biorąc pod uwagę fakt, że już 10 proc. kosztów energii w budżetach domowych w niektórych krajach UE uznawane jest za próg ubóstwa energetycznego.
Koszty te mogą jeszcze ulec zwiększeniu w związku z planami wprowadzenia podatku akcyzowego na węgiel opałowy, a w następnej kolejności na gaz. Ponadto przygotowywana Ustawa o efektywności energetycznej nakłada na właścicieli nowych budynków, o zapotrzebowaniu na ciepło powyżej 50 kW (powyżej 400 m2 powierzchni) – obowiązek ogrzewania ich ze znacznie droższych, odnawialnych źródeł energii lub z lokalnego (własnego) źródła kogeneracyjnego. Możliwe będzie także podłączenie się do ciepła sieciowego, o ile będzie ono pochodziło w 75 proc. z OZE, kogeneracji lub ciepła odpadowego.
Czy węgiel zniknie z naszych domów?
Jak na razie broni się poprzez pojawienie się na rynku wysokosprawnych (80-85 proc.) i niskoemisyjnych, automatycznych kotłów c.o., z paleniskami retortowymi, opalanych wysokojakościowymi kwalifikowanymi paliwami węglowymi. Kotły te produkowane w typoszeregu 10 – 2000 kW są przeznaczone do ogrzewania mieszkań, domów jedno- i wielorodzinnych, gospodarstw rolnych, dużych obiektów komunalnych i przemysłowych (między innymi szkoły, szpitale, cegielnie i piekarnie), w ciepłowniach – jako kotły podstawowe lub źródła lokalne o łącznej mocy do 8 MWt.
Do chwili obecnej na krajowym rynku zamontowano wiele tysięcy tych urządzeń o łącznej mocy ponad 4000 MWt. Podstawową ich zaletą jest możliwość produkcji najtańszego ciepła.
Pomijając skrajne oferty cenowe, dotyczące węgla sprzedawanego detalicznie na worki w krajowych supermarketach,
nawet wprowadzenie podatku akcyzowego na poziomie 25-30 zł/tonę nie zmniejszy konkurencyjności nowoczesnych technologii węglowych w stosunku do innych, w tym odnawialnych technik ogrzewania – chyba że te ostatnie byłyby dotowane ze środków publicznych.