Rozmowa z Jakubem Radulskim, prezesem Zarządu ALSTOM Power Sp. z o.o., prezesem Alstom w Polsce
Rok 2030, do kiedy to Polska zobowiązana jest
ograniczyć o 30 proc. emisję CO2, zbliża się wielkimi krokami. Czasu
jest niby dużo, jednak wydaje się, że dla naszej krajowej energetyki,
biorąc pod uwagę czekające ją zadania, będzie on płynął bardzo
szybko... Rodzą się więc pytania: jak i za ile dokonać koniecznej
rozbudowy i modernizacji?
Obecnie w światowej energetyce daje się zauważyć pewne zatrzymanie
procesów inwestycyjnych, wyjątkiem są tylko Indie i Chiny. W Europie,
tylko Polska oraz częściowo Bułgaria i Rumunia inwestują w energetykę
konwencjonalną, opartą na węglu kamiennym lub brunatnym. Inni postawili
na energetykę jądrową i odnawialną. Na pewno kwestia zabezpieczenia
odpowiedniej wysokości nakładów na rozbudowę i modernizację energetyki
w Polsce jest ważna, jednak uważam, że konieczność zakończenia zbyt
długo trwającego procesu prywatyzacji i przebudowy sektora
energetycznego jest sprawą nadrzędną. Trzy najważniejsze grupy
energetyczne: PGE, ENEA oraz Tauron są w trakcie przebudowy. Rok 2010
jest dla nich w pewnym sensie rokiem przełomowym - to ostatni rok
prywatyzacji, a co za tym idzie - zdefiniowania struktury i kapitału.
Dodatkowo, przed nimi jeszcze inne niełatwe zadania, związane z
koniecznymi zmianami wewnątrz organizacji. A to wymaga nie tylko czasu,
ale również przekonania i akceptacji ludzi. Tylko silne, skonsolidowane
podmioty będą w stanie wygenerować stosowną strategię rozwoju i
skutecznie ją wdrażać. Ta „wielka trójka” producentów energii z obszaru
krajowej energetyki dużej mocy to nasi partnerzy biznesowi, dlatego tak
bardzo jesteśmy zainteresowani przebiegiem tego procesu. Kolejna
kwestia to paliwo na jakim opiera się polska energetyka - jest i będzie
nim węgiel, a głównie węgiel brunatny. To rodzi określone konsekwencje.
W związku z tym koniecznością jest promowanie polskiego węgla w ramach
Unii, poprzez pokazanie, że potrafimy z niego korzystać, a jednocześnie
minimalizować jego niekorzystny wpływ na środowisko naturalne.
Co to oznacza w praktyce?
Myślę, że ewidentnym przykładem ograniczania emisji CO
2 jest powstająca właśnie instalacja wychwytywania CO
2
po procesie spalania oparta na technologii zaawansowanych amin. Projekt
ten realizujemy wspólnie z Elektrownią Bełchatów należącą do PGE. Ta
największa tego typu instalacja na świecie jest projektowana w celu
wychwytywania CO2 emitowanego przez obecnie budowany nowy blok o mocy
858 MW, opalany węglem brunatnym. Zakończenie inwestycji przewidywane
jest w roku 2014. Dzięki tej instalacji ograniczenie emisji CO
2
będzie wynosiło około 1,8 mln ton w skali roku. Jest to projekt typowo
badawczo-rozwojowy, włączony do Europejskiego Programu Demonstracyjnego
CCS. Inwestycja jest bardzo kosztowna, dlatego PGE stara się o środki
unijne i wsparcie z budżetu państwa. I w tym zakresie PGE może liczyć
na pomoc zarówno Unii jak i rządu polskiego. Jednak problemem jest
polskie ustawodawstwo.
Ustawa o zamówieniach publicznych nie przewiduje możliwości realizacji
projektu badawczo- rozwojowego na tak szeroką skalę. Niestety, w tym
względzie przepisy są po prostu nieprecyzyjne. My również – co
zrozumiałe – opracowując część merytoryczną, ponieśliśmy niemałe
nakłady na prace badawcze. Chcemy więc i musimy zabezpieczyć nasze
prawa autorskie dotyczące tego projektu.
Przywołał Pan, jako przykład, instalację w
Elektrowni Bełchatów. To rzeczywiście pilotażowa technologia na miarę
XXI wieku. Jednak i w innych elektrowniach rozpoczęło się „wielkie
budowanie”, dotyczące nie tylko inwestycji służących szeroko pojętej
ochronie środowiska, ale i odbudowie zainstalowanych mocy. Jak – w Pana
ocenie – będzie przebiegał te proces?
Energetyka zawodowa ma przed sobą ważny cel i ogromne wyzwania. To nie
podlega dyskusji. Negocjowana przez Polskę kompensata, umożliwiająca
dopasowanie się do parametrów emisji CO2 do 2030 roku wyniosła około 60
mld PLN. Jednak jej uzyskanie wiązało się z koniecznością
przedstawienia oraz uzasadnienia podjętych i planowanych działań.
Jeszcze raz powtórzę, pokażmy Unii Europejskiej, że energetyka oparta
na węglu może iść w parze z troską o środowisko oraz ze wzrostem
sprawności bloków w polskich elektrowniach. Należy jednak pamiętać, że
w tym sektorze rynek też się zmienia. Obserwując przetargi w Opolu czy
Kozienicach daje się zauważyć tendencję przenoszenia głównego ryzyka
realizacji tak potężnych przedsięwzięć na inwestora. A jest się czego
obawiać. Wymagania dotyczące budowy nowoczesnych bloków o mocy od 500
do 1000 MW, w porównaniu do tych mniejszych, rosną w postępie
geometrycznym. Inne są technologie, inne procedury. Ewentualne
trudności związane z realizacją inwestycji wiążą się więc bezpośrednio
z zupełnie nową paletą problemów. Zabezpieczeniem winny być referencje
wykonawcze dostawcy. To przekłada się także na bazę podwykonawców.
Niestety, prawda jest taka, że nie tylko w Polsce, ale również w
Europie jest niewiele firm, które potrafią realizować zadania na tak
ogromną skalę. Biorąc pod uwagę potencjał i doświadczenie rynku
podwykonawców i sieci dostawców – w Polsce będzie możliwe jednoczesne
realizowanie najwyżej dwóch tak dużych projektów. I to może okazać się
przysłowiowym „wąskim gardłem” dla tych przedsięwzięć - należy o tym
pamiętać. Dodatkowo, mamy również do czynienia z nie do końca
sprawdzonymi, wiarygodnymi koalicjami podwykonawców, którzy nie są
przygotowani i świadomi ogromu skali tego typu projektów. Ten aspekt
powinien być także brany pod uwagę przez inwestorów. Tańsze – zwłaszcza
w tej dziedzinie gospodarki, jaką jest energetyka zawodowa - prawie
nigdy nie oznacza lepsze.
Wróćmy jednak do niezbędnych środków i finansowania inwestycji.
Według mnie, samo wejście na Giełdę Papierów Wartościowych nie zapewni
wszystkim trzem wiodącym grupom środków, na których można byłoby oprzeć
finansowanie niezbędnych inwestycji. Oczywiście, w przypadku każdej z
nich wygląda to nieco inaczej. Niezbędna będzie współpraca z
instytucjami finansowymi. Dobrze byłoby jednak, gdyby zaczęła się ona
już w momencie ogłoszenia stosownego przetargu. Dzisiaj – niestety –
wygląda to inaczej: najpierw przetarg, jego rozstrzygnięcie, czasami
unieważnienie. Potem kolejny przetarg, a dopiero później aranżacja
finansowania inwestycji. A to wszystko wpływa na wydłużenie tego
procesu. Przykładem może być, obecnie realizowany przez nas projekt
Bełchatów II, gdzie cały proces przygotowania projektu trwał prawie 7
lat, w tym samo zamknięcie finansowania – około 1,5 roku. To najlepiej
świadczy o skali problemu.
Omawiając perspektywy i zagrożenia, stojące
przed energetyką zawodową nie sposób nie zapytać o odnawialne źródła
energii oraz ich udział w bilansie energetycznym.
Jesteśmy zobowiązani do wypełniania unijnych dyrektyw w tym zakresie.
Jednak poważnym ograniczeniem jest nie tyle brak odpowiednich
technologii, bo takimi dysponujemy – ale warunki i koszty realizacji.
Procedury uzyskiwania pozwoleń na budowę elektrowni opartych na
odnawialnych źródłach energii trwają długo, a finansową zasadność
inwestycji niejednokrotnie trudno wyliczyć bez uwzględniania dotacji i
niskooprocentowanych kredytów. Barierą jest więc czas i rachunek
ekonomiczny. Opłacalność pozyskiwania energii z farm wiatrowych i
biomasy reguluje skala przedsięwzięcia. Według mnie, najlepsze
perspektywy mają rozwiązania w zakresie współspalania i kogeneracji,
czyli skojarzona produkcja energii elektrycznej i ciepła. Tu jednak
słabym punktem może okazać się stan sieci przesyłowych.
Rozwój energetyki wiatrowej w Polsce daje Alstom możliwość
zaprezentowania swojej oferty dostosowanej do warunków pogodowych i
klasy wiatru, mam tu na myśli typoszereg turbin wiatrowych ECO110 o
mocy 3 MW. Turbiny te produkowane są w Hiszpanii, ale przeznaczone są
również na polski rynek. W związku z tym, jestem przekonany, że
dotychczasowe doświadczenia Alstom w realizacji projektów w zakresie
energetyki konwencjonalnej mogą w niedalekiej przyszłości umożliwić
pozyskanie zamówień na budowę farm wiatrowych, które będą realizowane
wspólnie z polskimi grupami energetycznymi lub inwestorami z zagranicy.
Alstom, jako organizacja międzynarodowa od
wielu lat obecna na światowym rynku ma także doświadczenia w zakresie
energetyki atomowej. Co z tego dorobku będzie można przenieść do
Polski, pod warunkiem że i u nas zakończy się etap deklaracji w tej
dziedzinie i wreszcie przejdziemy do konkretów.
Energetyka jądrowa to absolutna konieczność. Wręcz wyzwanie na nowe
czasy. Są już w naszym kraju grupy, takie jak PGE, które mogą ten temat
przygotować, a także zrealizować. Dziś kwestia finalizacji budowy
pierwszej elektrowni atomowej w Polsce zależy od przyjętej polityki
naszego rządu oraz zabezpieczenia odpowiednich środków finansowych.
Niezbędne są również ustalenia legislacyjne oraz program edukacyjny, a
właściwie odpowiednia kampania informacyjna o energetyce jądrowej.
Chociaż muszę przyznać, że w tej ostatniej kwestii wiele zrobiono –
„duch Czarnobyla” przestał już straszyć. Coraz więcej Polaków jest
zdania, że jest to energia bezpieczna i relatywnie tania. Rok 2020 jako
termin uruchomienia elektrowni atomowej w Polsce wydaje się więc być
terminem trudnym, jednak nie nierealnym. Jako Alstom jesteśmy gotowi do
współuczestniczenia w procesie budowy elektrowni na paliwo jądrowe.
Oferujemy kompletny projekt rozwiązania i dostawę maszynowni dla części
konwencjonalnej elektrowni w zakresie mocy od 900 MW do 1800 MW. Jednak
kluczową kwestią jest dobór reaktora i jego parametry techniczne. I tu
należy zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie firmy, które chciałyby w tym
zadaniu uczestniczyć już teraz powinny zacząć stosowne przygotowania i
postarać się o niezbędne certyfikaty.
Skoro już jesteśmy przy Alstom, jako organizacji międzynarodowej. Jaka jest pozycja Alstom w Polsce w strukturze koncernu?
Decyzje strategiczne zawsze podejmowane są na szczeblu globalnym.
Jednak nasze osiągnięcia oraz potencjał, zarówno intelektualny jak i
wytwórczy są doceniane i uwzględniane w polityce Grupy. Świadczy o tym
decyzja o uruchomieniu w Łodzi nowego Zakładu Ochrony Środowiska, który
będzie obsługiwał kraje Europy Środkowej i Wschodniej m.in. w zakresie
filtrów oraz instalacji odsiarczania spalin. We Wrocławiu zaś od
niedawna funkcjonuje Zakład Automatyki, działający na rynkach Europy
Centralnej. W Polsce zostanie utworzony także jeden z głównych serwisów
technologii informatycznych Grupy. Reasumując- jesteśmy w pierwszej
dziesiątce organizacji Alstom na świecie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Ewelina Sygulska