W swojej działalności publicznej na rzecz ochrony środowiska spotykałem
osoby i instytucje, które nigdy nie zrozumiały ekonomicznych aspektów
ochrony środowiska. Wiele tzw. znaczących osób w polityce ekologicznej
państwa nie zapoznało się z podstawami ekonomii środowiska i zasobów
naturalnych. Problem dotyczy również wielu dyrektorów i prezesów
znaczących podmiotów gospodarczych, nie mówiąc już o tych mniejszych, a
także większości organizacji ekologicznych. Ma to ważne konsekwencje.
Bez znajomości podstaw ekonomii środowiska i zasobów naturalnych nie da
się sensownie gospodarować i prowadzić działań na rzecz ochrony
środowiska. Nie da się prowadzić skutecznej polityki ekologicznej. Stąd
właśnie wynika traktowanie ekologii jako „piątego koła u wozu”.
Słabością polityki ekologicznej państwa w okresie transformacji było
małe zrozumienie ekonomicznych aspektów ochrony środowiska.
Przypomnijmy kluczowe dla ekonomii ochrony środowiska pojęcie efektów
zewnętrznych. Teoria ekonomii stosunkowo późno (przełom lat
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych) systematycznie zainteresowała się
zanieczyszczeniami i ochroną środowiska. Zainteresowanie miało związek
z internalizacją i globalizacją współczesnego kryzysu ekologicznego.
Podstawowe znaczenie miało pojęcie efektów zewnętrznych. W znaczeniu
nadawanemu mu we współczesnej ekonomii pojęcie to wprowadził Arthur
Pigou.
Można najogólniej powiedzieć, że ekologiczne efekty zewnętrzne
występują wówczas, gdy decyzje gospodarcze podejmowane przez jeden lub
więcej podmiotów gospodarczych oznaczają powstawanie takich zmian w
środowiskowych warunkach gospodarowania, które bezpośrednio –
negatywnie (niekorzyści) lub pozytywnie (korzyści) – oddziałują na
możliwości produkcyjne lub konsumpcyjne innych podmiotów. (…) O pojęciu
powyższych efektów można mówić przy tym tylko wtedy, gdy daje się
zidentyfikować zarówno ich odbiorców, jak i – co jest szczególnie
istotne – sprawców. (1)
Występowanie efektów zewnętrznych powoduje niedoskonałość rynku i
jego funkcji alokacyjnych. Prowadzi do nieoptymalnego wykorzystania
zasobów środowiskowych, ich nadmiernej eksploatacji i degradacji.
Zdefiniowanie efektów zewnętrznych było podstawą internalizowania
kosztów środowiskowych oraz przyjętej na początku lat siedemdziesiątych
zasady zanieczyszczający płaci. Zaznaczmy, że ujmowanie problemów
środowiskowych dzieli ekonomię keynesowską i neoklasyczną. (2)
Keynesiści nie zgadzają się z neoklasykami w zakresie sprawności
działania mechanizmów rynkowych. Opowiadają się za tezą, że w
gospodarowaniu zasobami przyrody podstawowe znaczenie ma kryterium
międzygeneracyjnej sprawiedliwości, nie zaś mikroekonomicznej
efektywności.
Benjamin Friedman w książce „Moralne konsekwencje wzrostu
gospodarczego” podkreśla znaczenie efektów zewnętrznych. Jeśli wzrost
ma przynosić większe korzyści wykraczające poza wąski interes jednostek
czy firm, to w jego wspieraniu ważna rola przypada rządowi. (3)
Inna sprawa to rozstrzygnięcie, jakie problemy ekologiczne podlegają
regulowaniu przez rząd oraz narzędzia polityki, takie jak nakazy,
pozwolenia, standardy, podatki, opłaty, systemy depozytowe,
odszkodowania czy rekompensaty.
Dzisiaj, w czasie światowego kryzysu gospodarczego, dyskusja o
ekonomicznych aspektach ochrony środowiska czy o ekologizacji procesów
gospodarczych ma szczególne znaczenie. Burzliwa debata ekologiczna
rozpoczyna się np. we Francji. Wywołał ją prezydent Nicolas Sarkozy,
który w telewizyjnym wystąpieniu 10 września zapowiedział, że od 2010
roku we Francji obowiązywać będzie podatek od emisji dwutlenku węgla. (4)
Niezależnie od oporu materii świat coraz bardziej oswaja się z potrzebą
tzw. ekologicznej reformy podatkowej, przejścia z opodatkowania pracy
na rzecz opodatkowania energii i środowiska. Trzeba zmieniać wzorce
produkcyjne i konsumpcyjne, główne siły sprawcze degradacji środowiska.
Taką konieczność muszą dostrzegać rządzący, politycy, podmioty
gospodarcze i organizacje ekologiczne. Aby tak się stało, potrzebna
jest edukacja ekologiczna społeczeństwa na wszystkich poziomach, od
przedszkola po Uniwersytety Trzeciego Wieku. Polski system edukacji
ekologicznej jest ułomny zarówno w zakresie treści, jak i organizacji.
Czas na zmiany.
Czesław Śleziak
Przypisy:
1. B. Fiedor (red.), S. Czaja, A. Graczyk, Z. Jakubczyk: Podstawy
ekonomii środowiska i zasobów naturalnych, Warszawa 2002, s. 9 i nast.
2. Tamże, s. 12 i nast.
3. K. Małachowski (red.): Gospodarka a środowisko i ekologia, Wyd. II, Warszawa 2008, s. 80.
4. D. Pszczółkowska, Wielka francuska rewolucja ekologiczna, „Gazeta Wyborcza” nr 214 z 12-13 IX 2009, s. 8.
|